piątek, 4 kwietnia 2014

Parfumeur d'ambiance (wersja zrób to sam).

Wśród wielu pomysłowych rozwiązań w jakie Citroen wyposażył swoje auta, w tym również C3 Picasso (niestety, tylko w wersji "exlusive"), jest rozpylacz zapachów. Umieszczony w środkowym nawiewie dozownik poprzez układ klimatyzacji rozpyla wybrany zapach na całe wnętrze auta. W zależności od upodobań użytkowników intensywność rozpylania zapachu może być regulowana za pomocą pokrętła służącego do zamykania lub dozowania wonnego powietrza. Pojedyncze, szczelne wkłady zapachowe umożliwiają zmianę zapachu w dowolnym momencie. Producent zapewnia, że przy używaniu średnio przez jedną godzinę dziennie, jeden wkład działa przez dwa miesiące. Zapasowe wkłady są dostępne w sieci Citroën. Jak wspomniałem, jest to świetne rozwiązanie, wolne od spadających flakoników, fruwających kartoników zapachowych i podobnych wynalazków. Za ten luksus trzeba niestety zapłacić i to stosunkowo drogo. Opakowanie z dwoma oryginalnymi wkładami zapachowymi kosztuje u autoryzowanego dealera ok. 50 zł. Zważywszy, że zazwyczaj jeździmy dłużej niż godzinę dziennie, to intensywna eksploatacja odświeżacza kosztować będzie całkiem spore pieniądze. Jak łatwo zauważyć po wyjęciu wkładu z plastikowego pojemnika w którym jest sprzedawany, jest to dostosowany do kształtu gniazda w pulpicie koszyczek, mieszczący w sobie higroskopijny materiał nasączony płynem zapachowym. Jeśli więc stwierdzimy, że zapach w aucie już nam "zniknął" wystarczy zaopatrzyć się za parę złotych w dobrej jakości płyn zapachowy stosowany w odświeżaczach samochodowych i wlać kilkadziesiąt kropli na wyjęty z auta wkład. Robimy to do momentu gdy płyn przestanie wsiąkać w higroskopijny materiał. Istotne jest by nie wlać go zbyt dużo, ponieważ niektóre płyny zapachowe są chemicznie dość agresywne i mogą wchodzić w reakcję z tworzywem. Po  upewnieniu się, że płyn nie wydostaje się poza higroskopijny wkład i zamontowaniu, znów możemy cieszyć się ulubionym aromatem wnętrza.



1 komentarz: